Menu główne:
Po powrocie z wakacji , przeglądaliśmy różne ogłoszenia w poszukiwaniu odpowiedniego pieska. Wreszcie znalazło się, o szczeniaczkach Foksterierach i to niedaleko naszego zamieszkania. Szczeniaki był trzy – dwa pieski i jedna suczka. Po oględzinach wybraliśmy pieska o imieniu „Ero” wg metryki urodzenia . My nazwaliśmy go „Tobi”. Tobi wyrósł na pięknego pieska. Był również pieskiem świetnie wyszkolonym w zakresie psa towarzyszącego. Zdał w tym zakresie egzamin na trzech wystawach zdobywając złotą odznakę PT. Z taka odznaką piesek mógł wchodzić np. do restauracji (takie były wtedy przepisy). Tobi zaliczył również myśliwskie próby polowe. W związku z tym mógł na wystawach występować w kategorii „psa użytkowego”. Na wystawach zdobył kilka złotych i srebrnych medali. Jako pies o tak pozytywnych wynikach został wprowadzony na liste reproduktorów.
Tobi miał typową dusze Foksteriera, był bardzo żywiołowy i sprytny. Często inteligencją i przemyślnym działaniem potrafił nas zadziwić. W tym zakresie można opowiedzieć kilka historyjek.
1. Tobi wychodził na wybieg do ogródka, ale lubił wychodzić na samodzielny spacer poza ogrodzenie ogródka. Siatka , płot i zamknięta furtka mu to uniemożliwiały. Tobi znalazł rozwiązanie, wskakiwał na stertę desek które były ułożone obok garażu. Z sterty desek wskakiwał na dach garażu. Z garażu przeskakiwał przez płot do ogrodu sąsiadów a tam płot miał szerzej ustawione sztachety w związku z tym wydostawał się na drogę. Po około 8 godzinnej (dniówce) wycieczce piesek wracał mocno zmęczony. Wtedy zostawiałem uchyloną furtkę aby piesek mógł wrócić do domu. Po kilku takich przemyślnych wycieczkach usunąłem odpowiednie sterty materiałów aby Tobi nie wymyślił sobie innej drogi ucieczki.
2. Do ogrodu przychodziły rózne małe zwierzęta jak jeże lub koty. Koty uciekały przed Tobim na drzewo. Tobi był tak zawzięty, ze wskakiwał z rozpędem na drzewo i wdrapywał się na wysokie gałęzie. Oczywiście nie tak wysoko jak potrafił kot ale na wysokość około 4-
Tam potrafił długo siedzieć i wpatrywać się w kota.
3. Tobi nie był psem złośliwym. Kiedyś gonił po ogrodzie kota. Kot chciał uciec przez szczelinę w płocie. Niestety szczelina była tak wąska, że kot zaklinował się między sztachetami i tył kota pozostał w naszym ogródku. Pomyślałem, biedny kot Tobi go pogryzie. Tobi przybiegł pod płot i polizał kota. Widać, ze obiekt czyli kot przestał uciekać, nie trzeba więc było nic gonić i w związku z tym zabawa się skończyła.
4. Podobne zdarzenie było na spacerze w lesie. W czasie spaceru Tobi zobaczył przebiegającego prze leśną dróżkę zająca. Momentalnie Tobi ruszył za zającem. I tak przez leśną dróżkę przebiegał zając a za nim Tobi. Za chwilę znowu zając a zanim Tobi. I tak kilka razy w poprzeg ścieżki. W pewnym momencie biegi ustały. Podszedłem bliżej miejsca gdzie ostatnio przebiegali i co zobaczyłem. W rowie leżał zając na grzbiecie, do góry łapami. Nad nim stał Tobi przyciskał łapą zająca do ziemi i lizał go po brzuchu. Nie było agresji ze strony zająca to Tobi również nie był względem niego agresywny.
5. Gdy sprowadziliśmy Tobiego do nas do domu mieliśmy w ogrodzie kury. Tobi jako mały młody piesek bardzo się z nimi zaprzyjaźnił. Chodził wyjadać im z miski jedzenie. Kury często go za to karciły dziubnięciem w kark. Gdy Tobi urósł , kury były jego przyjaciółkami dziubnięciem w kark. Gdy Tobi urósł , kury były jego przyjaciółkami. Nie uciekały przed nim , a Tobi lizał je po szyji. Wyglądało to śmiesznie, bo pióra na szyji były mokre i kury miały cieniutkie szyje. Ponadto Tobi chwytał je pyskiem za grzbiet i nosił jak aport po ogródku.
6. Tobi robił nam również niespodzianki. Na Cempingu wybierał sobie do spoczynku chłodne miejsce pod przyczepą campingową. W związku z tym że wybieraliśmy się na krótki spacer po Campingu. Tobiego przywiązaliśmy do przyczepy campingowej. Tobi wlazł pod przyczepę i się położył. My poszliśmy zwiedzać Camping. W pewnym momencie zauważyliśmy że na Campingu jest jeszcze jeden Foksterier bardzo podobny do naszego Tobiego. Gdy wróciliśmy do naszej przyczepy wszystko wyglądało w porządku. Linka Tobiego wciągnięta była pod przyczepę a Tobi z pewnością tam spał. Ale dlaczego nas nie przywitał jak wróciliśmy ? Gdy wyciągnąłem linkę z pod przyczepy to pieska tam nie było. Linka była odgryziona blisko obroży. Okazało się że to nasz piesek wybrał się na samodzielną wycieczkę po Campingu.
Tobi jeździł z nami na wycieczki, na wczasy, na camping. Przejechaliśmy Polskę wzdłuż i wszerz. Wszędzie gdzie byliśmy piesek zachowywał się wzorowo wzbudzając podziw otoczenia.
Niestety gdy Tobi osiągnął 10 lat zaczoł chorować. Mimo przebytych operacji dożył 12 lat i musieliśmy się z nim z żalem pożegnać.