Menu główne:
Rys. 5. "Miska" na czatach w oknie kontroluje okolice
Rys. 6. Nawet na murku trzeba wszystko sprawdzić
Jak wspominałem piesek miał kształt włochatej małej kulki. Był suczką. W związku z tym dostała na imię „Miśka”. W miarę czasu, jak u nas przebywała, wszyscy ją polubili. Sama potrafiła zadbać o to że stała się ulubienicą wszystkich. Ja nie miałem żadnego doświadczenia jak wychować takiego pieska. Pomogła mi w tym o ile dobrze pamiętam książka Smyczyńskiego „Wychowanie i Rasy Psów”. Z późniejszego zachowania Miśki mogę stwierdzić, że udało mi się to wyśmienicie.
Jaka była Miśka; była spokojna, nie wszczynała bójek z innymi psami, bardzo posłuszna, wszystkie polecenia wykonywała natychmiast, wyjątkowa wierna swojemu przewodnikowi. A oto przykłady;
Na spacer nie musiałem wychodzić z psem na smyczy, bo po słowie noga, Miśka szła zawsze równo koło mnie po lewej stronie. Inny przykład; gdy wychodziłem z Miśką w pole, nawet z odległośi około 1km od domu, na komendę „Miska do domu” piesek robił w tył zwrot i równym truchtem biegł do domu. Wprawdzie nie robił tego chętnie, w drodze kilka razy odwracała pyszczek czy aby ją nie odwołam.
Ja w tym czasie latałem na szybowcach. W związku z tym zabierałem Miśkę na lotnisko. Z domu na lotnisko to około 5km. Drogę tą odbywaliśmy pieszo (wtedy nie było tam żadnej komunikacji) lub "Miśka" jechała ze mną na rowerze. Wychodząc rano z domu ubierałem sweter lub marynarkę. W ciągu dnia robiło się cieplej, więc rower i moją marynarkę zostawiałem na płycie lotniska pod opieką "Miski". Mimo że często byłem w znacznej odległości od moich rzeczy "Miśka" je pilnowała. Nikt nie mógł zbliżyć się bliżej niż na 5m, bo miska na niego warczała. Robiła to w tak przekonujący sposób, że nawet duże psy omijały ją dużym łukiem. Gdy ostrzegała, marszczył jej się nosek i pokazywała swoje białe ostre zęby. W obronie mojej osoby lub pilnowanych przedmiotów była w stanie rzucić się nawet na niedźwiedzia.
"Miśka" również była pamiętliwa. Gdy ją ktoś skrzywdził lub drażnił to tego nie zapominała. Przykładowo, swego czasu szedł ulicą młodzieniec i drażnił "Miśkę" uderzając gazetą po metalowych prętach płotu. "Miśka" była w ogrodzie za tym płotem i mocno ją to denerwowało. Po tygodniu ten sam młodzieniec szedł chodnikiem po drugiej stronie ulicy. "Miśka" to zauważyła, wyskoczyła przez szczelinę w płocie, bezgłośnie podbiegła do niego od tyłu i łapiąc za nogawki ściągnęła mu spodnie.
"Miśka" była niedużym psem o wadze poniżej 10 kg. Mimo że była małym psem spełniała rolę psa pilnującego a nawet obrończego.
"Miśka" jako suczka, miała cztery śliczne szczeniaki. Dwa z nich wykazywały specyficzne zachowanie. Jeden z piesków miał zdolności wokalne. Gdy ktoś zaczynal grać na pianinie, szczeniaczek budził się biegł do pokoju gdzie grano na pianinie, siadał przy nim i zaczynał śpiewać. Ponieważ szczeniaczki mają duże głowy, gdy wył (śpiewał) podnosił głowę i przechylał ją do tyłu, co powodowało że się przewracał.
Drugi z szczeniaczków był tak agresywny, że nie można go było dotknąć bo zaraz gryzł. Jako ostatni został zabrany dla rodziny z dzieckiem które panicznie bało się psów. Okazało się, że ten mały złośliwiec został najlepszym przyjacielem tego dziecka.
Po wielu latach pobytu u nas "Miśki" przyszedł jej kres i musieliśmy się z nią z bólem pożegnać. W domu wystąpiła pustka. Jej zachownie spowodowało, że nikt nie protestował gdy przyprowadziłem do domu następnego pieska.